Plotka

22. 02. 19
posted by: Urszula Wojnarowska-Curyło

 Pandemia trwa już 2 lata. Mamy mniej kontaktów, a poziom zainteresowania sprawami bliźnich wciąż ten sam. To znakomite warunki dla rozwoju plotek. Wg słownika „Plotka to, niesprawdzona lub kłamliwa pogłoska, która powoduje utratę dobrego wizerunku osoby, której dotyczy. Plotki rodzą się w sytuacjach, gdy ludzie dokładnie nie wiedzą, co tak naprawdę się dzieje i gdy ludzka „ciekawość poznawcza” czyni atrakcyjnym tematem rozmowy każdą aktualną wiadomość.”  

  Kolportujący takie wiadomości z reguły pozostają bezkarni, a ci, których owe pogłoski dotyczą najczęściej dowiadują się na końcu, a potem z reguły nie wiedzą jaką przyjąć wobec nich strategię. Negować? Bagatelizować? Dementować? A może samemu celowo rozdmuchiwać, żeby niczym pożar po stepie, szybko obiegła całe towarzystwo czy miasto i samoistnie wygasła.. Bo plotka niby blisko obmowy stoi, lecz obmowa zawsze rani („Tak wysoko głowę nosił, no i patrz, zbankrutowało mu się.”). A plotka może być nieszkodliwa, choć zawsze zawiera złe emocje. („Schudła faktycznie. Podobno na jakieś drogie wczasy odchudzające jeździ.”) Łatwo powiedzieć, że na plotkę człowiek przyzwoity powinien stanowczo zareagować. Nie każdy chce odcinać się od źródła takich pikantnych szczegółów. Ludzie z rzadka spoglądają na drugiego z życzliwością, a często nie znając stanu faktycznego potrafią sobie „dośpiewać” takie wersje, że  rzeczywistość nie ma szans. Bo przecież lepiej się przekaże niusa: załatwił sobie swoją pozycję zawodową, niż zapracował na nią. Figurę wyrzeźbiła ćwiczeniami- aż pachnie potem. Lepiej: wywaliła kupę kasy, to jej sadło wymasowali.  Kręci niezłe lody na boku, albo: chłopa ma, mówią życzliwi o kobiecie pracującej do późna… Pewne znane mi powiedzenie mówi „Słowa rozpalane nienawiścią podpalają nie gorzej niż zapałka". 

 Nie chcę powiedzieć, że plotka, to domena pań, bo bym panów w tej materii nie doceniła. Ostatnio byłam blisko takiej rozmowy o kobiecie, która z życzliwością zajmuje się swoją niedomagającą teściową. I konkluzja była taka: „musiała jej zapisać cały majątek, bo przecież to dla niej obcy człowiek, więc nie wierzę, żeby się tak bezinteresownie angażowała”. Kiedy wtrąciłam się mówiąc, że teściowa to nie Marsjanka, ani przywłoka, czy też ni brat, ni swat, lecz MAMA współmałżonka (najczęściej zresztą chłopaka), zwana z przekąsem: mamusią, rozmowa zakończyła się natychmiast. Z tą „mamusią” to mam zresztą taki problem, że w naszej rodzinie tak do rodziców zwracali się nasi rodzice, tak my się do nich zwracamy czy też zwracaliśmy oraz nasze dzieci także tak do nas mówią. Więc ten przekąs dla mnie brzmi obco i musiałam się go nauczyć wysłuchiwać.

 Mówi się, że w każdej plotce jest ziarno prawdy, ale czasem jest tak minimalne, że całkiem niezauważalne. Najlepiej o owym ziarnie prawdy w plotce można się przekonać bawiąc się w głuchy telefon. Już czwarta osoba opowiadając krótką historyjkę opowiada inne szczegóły od tych, które były pierwowzorem.

 Zapytasz mnie drogi Czytelniku, po co ja to wszystko piszę? Szczerze odpowiem, że sama nie raz byłam obiektem plotek. A to że kolorowe włosy mam, więc z pewnością jestem niepoważna. A to, że ubieram się inaczej- za krótko, za długo, za kolorowo, więc nie można wierzyć takiej szalonej osobie. Noszę sporo biżuterii, więc po pierwsze: skąd na to mam? A po drugie wyglądam jak jakaś szamanka, więc może? Mam pracę, w której „żyję z gadania”- wszyscy normalni mówić potrafią, ale jakoś mnie wyjątkowo za to płacą. Ciekawe. Musi to mieć jakieś drugie dno. W ostatnich tygodniach wyobraźnię mieszkańców naszego miasteczka rozpala poszukiwanie osoby, która wygrała te 6 milionów (czy jakąś podobną sumę). Padają konkretne nazwiska. Jestem autentycznie przerażona takim brakiem wyobraźni plotkarzy. Przecież ten nius może dotrzeć do złodziei, do rzezimieszków gotowych na wiele dla kasy, przecież może się komuś stać krzywda, której nie da się odwrócić.

 Ja wiem, że mój apel z pewnością nie dotrze do twórców i łowców plotek. Oni niewiele czytają, skoro szukają tego rodzaju podniet, bądź żyć muszą życiem drugiego, bo w swoim pusto, nudno i chłodno. Ale nie mogę przejść obojętnie nad tym zjawiskiem społecznym, bo plotki wciąż są obecne i żyją tylko, gdy są kolportowane dalej. Więc może zaapeluję. Spróbuj zatrzymać jakąś docierającą do Ciebie plotkę. Nie indaguj informatora, lecz powiedz: nie wierzę, znam go, znam ją, to nieprawdopodobne, nie zajmuj się oszczerstwem, zastanów się nad konsekwencjami, zajmij się sobą.